Have you ever wished for Christmas magic to last forever? January Blues
hits us pretty hard every year and making New Year’s resolutions not necessarily
does help. So why is that? Was December so good because we got used to being
spoiled with lots of delicious food, time off with family and most importantly –
Christmas gifts? Yup, Christmas gifts, but instead of those received ones, for
me it’s all about the joy of giving. :)
*
* *
Czy zdarzyło Wam się chociaż raz marzyć, by świąteczny czas mógł trwać wiecznie?
Styczniowy spadek nastroju dopada nas każdego roku i wyznaczanie sobie
postanowień noworocznych niekoniecznie pomaga. Jak więc to wytłumaczyć? Czyżby
grudzień był tak wspaniały, ponieważ przyzwyczailiśmy się do bycia
rozpieszczanymi przez ogrom przepysznego jedzenia, wolnego czasu spędzonego z
najbliższymi i co najważniejsze – świątecznych prezentów? Tak, prezentów, ale
zamiast tych otrzymanych, dla mnie liczy się przede wszystkim radość z ich
wręczania. :)
Giving, not receiving
‘All I Want For Christmas’ is one of the most popular Xmas songs that we
hear in December over and over again, but even in November we start making wish-lists with gifts that we would like to find under our Christmas tree. On the
other hand, when we ask our closest ones what they would like to get, very
often they answer that they don’t need anything. Very helpful, right? And then
the struggle begins! I can’t even count how many Christmas gift guides I have
watched on YouTube over the past few years. I don’t tend to buy gifts last
minute and I spend so much time trying to find a perfect one – ‘What should I buy her/him/them?’ is one
of those questions that I ask myself very often and which brings me a lot of
frustration… and I know I’m not the only one here. But once an idea comes into
my mind, then the best part begins! :) I’ve got my little black notebook where
I keep all of gift ideas for my family and friends – each person has a separate,
dedicated list. I’m a very good listener, so when they mention something they
really would like to have, I write it down because I know I would kill for this
information in the future. I try to review all of my ideas regularly to make
sure I haven’t missed anything or simply to update it if they have already
managed to get something they wanted.
*
* *
„All I Want For Christmas” to jedna z najpopularniejszych świątecznych piosenek,
które na okrągło rozbrzmiewają w stacjach radiowych (i nie tylko), ale już
nawet w listopadzie zaczynamy spisywać listę prezentów, które chcielibyśmy
znaleźć pod choinką. W końcu trzeba jakoś ułatwić zadanie naszemu Mikołajowi.
;) Z drugiej jednak strony, kiedy pytamy najbliższych co chcieliby dostać,
bardzo często odpowiadają, że nic nie potrzebują. Bardzo pomocne, prawda? No i właśnie wtedy zaczyna się droga pod górkę! Nawet nie potrafię zliczyć jak wiele przewodników prezentowych obejrzałam
na YouTube w przeciągu ostatnich lat. Nie mam w zwyczaju zostawiać kupowanie
prezentów na ostatnią chwilę i poświęcam naprawdę dużo czasu na znalezienie
tego idealnego. „Co powinnam jej/jemu/im
kupić?” to jedno z tych pytań, które zadaję sobie w kółko i które niekiedy
spędza mi sen z powiek… tak jak i wielu innym osobom. Na szczęście, kiedy już
odpowiedni pomysł zrodzi się w mojej głowie, wtedy zaczyna się najlepsza
zabawa! :) Zdradzę Wam, że posiadam mały, czarny notesik, w którym zapisuję
sobie wszystkie pomysły na prezenty dla rodziny i przyjaciół – każdej osobie
poświęcona jest oddzielna lista. Jako bardzo dobry słuchacz często udaje mi się
wyłapać z rozmów co im się bardzo podoba lub co chcieliby sobie kupić, dlatego
od razu to sobie notuję (najpierw w głowie lub telefonie – potem w notesie) bo
wiem, że w przyszłości dałabym się pokroić za taką informację. Staram się na
bieżąco analizować wszystkie spisane pomysły, żeby upewnić się, że niczego nie
przeoczyłam lub po prostu zaktualizować listę, jeśli marzenie/zachcianka danej
osoby się już spełniła.
Christmas magic
For me December is definitely the month of giving – I completely forget
that I might receive something too as the only thought that is occupying my
mind is how to make my closest ones happy. I can’t even compare how much I
prefer to give, rather than receive gifts! I love this time right before
Christmas when I can pack all of the gifts – my parents know how much joy I’ve
got when doing this and they always give me a few extra ones to pack that nobody
else knows about. And then it’s just me, Christmas songs… and a wrapping paper.
I always buy loads of rolls to wrap each thing separately – buying fancy gift bags
or boxes are not challenging enough. Once everything is packed, my excitements
starts to grow even more – I can’t wait for the moment the person is going to
open their gift and I start imagining their reaction while they do this. I feel
great to be able to make them happy, but the most difficult part is to keep it
secret and not mentioning what they’ll get as I don’t want to ruin a surprise. Yes,
it did happened in the past…
*
* *
Grudzień dla mnie jest zdecydowaniem miesiącem dawania – kompletnie
zapominam, że ja też mogę coś otrzymać, ponieważ jedyna myśl jaka zaprząta moją
głowę, to jak uszczęśliwić moich najbliższych. Nie potrafię nawet porównać o
ile bardziej wolę wręczać, niż dostawać prezenty! Uwielbiam ten czas tuż przed
Świętami, kiedy mogę zapakować wszystkie podarunki – moi rodzice dobrze wiedzą,
jak wiele radości mi to sprawia i zawsze podrzucą mi kilka dodatkowych rzeczy
do zapakowania, o których nikt poza nami nie ma pojęcia. I wtedy jestem już
tylko ja, świąteczne piosenki… i papier ozdobny do pakowania. Zawsze kupuję ich
w nadmiarze, żeby wystarczyło na zapakowanie wszystkiego osobno – kupowanie
gotowych prezentowych torebek, czy ozdobnych pudełek to według mnie pójście na
łatwiznę. Kiedy wszystko jest już zapakowane, moje podekscytowanie sięga wręcz
zenitu – tak bardzo nie mogę się doczekać momentu, w którym obdarowywane osoby
otworzą swoje prezenty i zaczynam sobie wyobrażać ich reakcje. Wspaniale się
czuję, gdy mogę sprawić im radość, ale najtrudniejsze w tym wszystkim jest
trzymanie języka za zębami i niewypaplanie co otrzymają, ponieważ nie chcę
zepsuć im niespodzianki. Tak, niestety już kiedyś mi się to przydarzyło…
Photo:
travelmap.site
The joy of giving
Speaking of surprise, it’s not only Christmas time when we can make a
little bigger effort with giving. When I was younger I started to spend more
time on preparing birthday (and any other) wishes to make them personalized – as
far as I know, all of my family members are always very pleased and impressed
so that definitely pays off. Because nothing matters most than honest wishes
from the bottom of your heart that make other people happy. But the longest period
of time I was preparing my wishes and gift was last year as my sister was
celebrating her 30th birthday. Although we live in different
countries now, we’re very close to each other and I knew I had to prepare
something special for her, so I started in advance. I’ve decided that the main
gift will of course be more personalised, sentimental and DYI, so I’ve made ’30 reasons
why I love you’ box (I also did it 2 years ago for Mother’s &
Father’s Day), filled with wonderful memories from our childhood and life
together. At first I kept a list on my phone and was updating every time special
memory was popping into my mind. Magenta
is her favourite colour so I have decided to make it a theme for all her gifts. I found the
first magenta gift accidentally, around 7 months before her big day. I know, it’s
a long time but I just couldn’t resist not to buy it. Time was passing buy, I
bought a few more magenta gifts, personalised card with our photos, wrapped
everything in a magenta paper, ordered number ‘3’ and ‘0’ helium balloons in a (no
surprise!) magenta colour… and I was as excited as if somebody else made me a surprise for me. I
was so gutted I couldn’t go to Poland to be with her on that day and give her
everything in person, but I sent a parcel to my parents who together with my
brother-in-law were helping me to set up everything so it’s waiting for her
when she wakes up on her birthday.
*
* *
A propos robienia niespodzianek, nie tylko w Święta powinniśmy się wysilać trochę
bardziej z obdarowywaniem innych. Kiedy byłam nastolatką zaczęłam przykładać
większą uwagę do przygotowywania życzeń (urodzinowych, imieninowych i każdych
innych), by były bardziej przemyślane i spersonalizowane – o ile mi wiadomo,
cała rodzina jest zawsze zadowolona i pod wrażeniem, więc ta taktyka się
zdecydowanie opłaca. Ponieważ nic bardziej się nie liczy, jak płynące prosto z
serca szczere życzenia, które uszczęśliwiają innych. Najdłuższy okres czasu,
przez jaki przygotowywałam życzenia i prezent był w tamtym roku, gdy moja
siostrzyczka obchodziła swoje 30-te urodziny. Chociaż mieszkamy w innych
krajach, jesteśmy ze sobą bardzo zżyte i po prostu wiedziałam, że muszę
przygotować dla niej coś szczególnego, więc zabrałam się za to z wyprzedzeniem.
Jako główny prezent wybrałam coś spersonalizowanego, sentymentalnego i DIY – pudełko
zawierające “30 powodów za które Cię kocham” (podobne przygotowałam moim
rodzicom 2 lata temu na Dzień Matki i Dzień Ojca), czyli wspaniałe wspomnienia
z naszego dzieciństwa i wspólnego życia. Początkowo trzymałam listę na moim
telefonie i aktualizowałam ją za każdym razem, gdy szczególne wspomnienie
pojawiło się przed oczami. Magenta to jej ulubiony kolor, więc postanowiłam, że
to właśnie ten kolor będzie tematem przewodnim wszystkich prezentów. Pierwszy z
nich znalazłam przypadkowo, około 7 miesięcy przed jej wielkim dniem. Tak,
wiem, że to bardzo wcześnie, ale po prostu nie mogłam się powstrzymać przed
jego zakupem. Miesiące mijały, dokupiłam jeszcze kilka ‘magentowych’ prezentów,
spersonalizowaną kartkę z naszymi wspólnymi zdjęciami, zapakowałam wszystko w
magentowy papier ozdobny, zamówiłam wypełnione helem balony ‘3’ i ‘0’,
oczywiście w kolorze magenta… i taką miałam z tego wszystkiego frajdę, jakby to
ktoś dla mnie przygotował niespodziankę. Zdołował mnie tylko fakt, że nie byłam
wstanie polecieć do Polski by być z nią tego dnia i wręczyć jej wszystko osobiście,
ale wysłałam paczkę do naszych rodziców, którzy wspólnie z moim szwagrem
pomogli mi wszystko przygotować tak, by prezent na nią już czekał, gdy obudzi
się w dniu swoim urodzin.
Being grateful
I just can’t describe how amazing that felt to be able to work on this
surprise for my lovely sister. I’m so blessed to have her in my life and I would do everything
to make her happy! Because in my opinion life is about being grateful for
people, not necessarily things, that we’ve got in our life. It’s not about
having, but being with people that we love and who love us, and most
importantly letting them know how much they mean to us. This time it was my
birthday in 2015 that made me thinking: why
am I receiving gifts on that day if this was my Mum who should be appreciated for
the whole 9 month long effort? I didn’t do anything, I was just born. :)
That’s why I have decided that next year, 2016, I’ll make her a surprise. Of
course through the whole year I was writing down all my ideas in my little
black notebook and at the end I decided to order a bunch of pink, ‘It’s
a girl’ helium balloons with a note to thank you for giving me life. To
be honest, I don’t remember what I got on my birthday that day, but I do
remember how wonderful I felt when my Mum told me how much this surprise meant
to her. Guys, these are the moments that
we live for!
What I’m trying to say, let’s be
grateful for people and things that live throws at us. You might be
surprise to find out that gratitude works similar to antidepressant (you
can read about it here). Do you think you don’t
have anything to give back? Of course you do! Just give a smile, warm hug and most importantly:
your time that matters to your closest ones the most – not only around Christmas
time, but during the whole year. :)
*
* *
Nie potrafię nawet wyrazić słowami jakie było to wspaniałe uczucie, gdy
przygotowywałam niespodziankę dla mojej siostry. Mam to przeogromne szczęście,
że mamy siebie nawzajem i zrobiłabym wszystko, by uczynić ją szczęśliwą!
Ponieważ według mnie w życiu chodzi o to, by być wdzięcznym za ludzi (niekoniecznie
rzeczy materialne), którzy są przy nas. Nie liczy się posiadanie przedmiotów, a
spędzanie czasu z ludźmi, których kochamy i którzy kochają nas, a przede wszystkim
udowadnianie im jak wiele dla nas znaczą. Tym razem to były moje urodziny w
2015 roku, które dały mi do myślenia: „Dlaczego
to ja otrzymuję prezenty tego dnia, skoro to moja Mama wykonała całą robotę i
to ona powinna być doceniona za ten cały 9-miesięczny trud?”. Ja
przecież nic nie zrobiłam, tylko się urodziłam. :) Właśnie dlatego
zdecydowałam, że w następnym roku, 2016, zrobię jej niespodziankę. Oczywiście
przez cały ten czas spisywałam wszystkie pomysły w moim czarnym notesiku, aż w
końcu postanowiłam zamówić zestaw różowych,
wypełnionych helem balonów z napisami „It’s a girl!” wraz z karteczką,
gdzie podziękowałam za to, że dała mi życie. Prawdę mówiąc, nie pamiętam co
dostałam na urodziny tego dnia, ale za to pamiętam jak cudownie się czułam, gdy
Mama mi powiedziała jak wiele ta niespodzianka dla niej znaczyła. Kochani, to są właśnie te momenty dla których warto
żyć!
To co staram się powiedzieć, to: bądźmy
wdzięczni za ludzi i sytuacje, które przynosi nam los. Może Was zaskoczę
informacją, że bycie wdzięcznym działa podobnie jak antydepresanty (możecie
przeczytać o tym więcej tutaj). Wydaje Wam się, że
nie macie nic, co moglibyście dać w zamian? Oczywiście, że macie! Wystarczy
uśmiech, ciepły uścisk, a co ważniejsze: Wasz czas, który tak bardzo liczy się
dla Waszych najbliższych – nie tylko w Święta, ale przez cały rok. :)
Now, what is the one thing that YOU are the most grateful for? Let me
know in the comments below. :)
* *
*
A Wy za co jesteście najbardziej wdzięczni? Podzielcie się w komentarzu. :)
xx
Gosia
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza