It’s time to say this out loud: I’m obsessed with the beauty world! I
love treating myself with new goodies but only from time to time as I really
try to practice a minimalistic approach and keep my beauty stash under control.
But is it possible to be a minimalist person and have a beauty obsession at the
same time? Of course it is! I’m one of those people. :)
* *
*
Najwyższy czas się oficjalnie przyznać: mam obsesję na punkcie urodowego
świata! Uwielbiam dogadzać sobie zakupami nowych kosmetycznych cudeniek, ale
tylko od czasu do czasu, ponieważ cały czas staram się dążyć do minimalizmu i
trzymać zawartość mojej kosmetyczki pod kontrolą. Ale czy jest w ogóle możliwe,
by być minimalistą i mieć kosmetyczno-urodową obsesję jednocześnie? Oczywiście,
że tak! Ja jestem na to przykładem! :)
Beauty obsession
When I was launching this blog I wanted to create an online space where
I can share my passion for beauty marketing…
and as you can see – here it is. If you ask people who know me they will say I
always know what’s happening in the beauty industry (or anything else connected
with marketing to women). I love finding out about the latest product
lunches and supporting them marketing & PR campaigns, but for me it’s not only
about the product itself, but mostly about the beauty brands and the ideas
behind them. If you’re just like me, I highly recommend you read the book “Branded Beauty” which presents the history and evolution of the beauty
business and the most recognizable brands, such as Chanel, Dior, Estée Lauder or Yves
Saint Laurent to name a few. I’m pretty sure you will love it as it’s packed
with a lot of interesting information!
* * *
Kiedy zakładałam ten blog zależało mi na stworzeniu
wirtualnej przestrzeni, w której będę mogła dzielić się moją pasją do beauty
marketingu… jak z resztą widać po samym tytule bloga. Gdybyście spytali osób,
które mnie znają, powiedzieliby, że zawsze wiem, co w trawie piszczy – tej
kosmetyczno-urodowej, ale również w zakresie marketingu do kobiet. Uwielbiam
dowiadywać się o nowościach wypuszczanych na rynek, jak i wspierających je
kampaniach marketingowych i PR, ale nie skupiam się na samym produkcie tak
bardzo, jak na markach kosmetycznych i ich kreatywnych pomysłach. Jeśli i Wy
macie podobne zainteresowanie, koniecznie sięgnijcie po lekturę „Branded Beauty”, z której
dowiecie się jak ewoluowała branża kosmetyczna, a wraz z nimi najpopularniejsze
marki takie jak Chanel, Dior Estée Lauder, Yves Saint Laurent i wiele innych.
Ta książka to kopalnia interesujących informacji, więc jestem przekonana, ze
Wam się spodoba!
I’m not going to lie, I’m a woman-consumer and I try to be up
to date with all beauty must haves and product reviews too, that’s why I watch
many beauty YouTubers, read many lifestyle blogs and follow their Instagram
accounts. We all know that many of those products very easily land on our wish-list
which is just getting longer every month (and sometimes even every week). Do I
rush to the store straight away to buy a particular item from my list? No. However, as a Trade Marketing Executive at Sleek MakeUP I visit drugstores and department stores very often to check out the latest
launches from other brands and their campaigns. And you know what? Very often, I
would say 95% of the time, I finish my store visits empty handed! That’s right,
so much temptation and I don’t buy anything. Do
I want it? Hell yeah! Do I need it? Nope. As much as I love seeing all those
beauty goodies who call my name every time I look at them, I listen to my brain
which tells me that I don’t have any space left for them – either at home, or
simply in my life.
* *
*
Nie zaprzeczam, jestem kobietą oraz konsumentem i na bieżąco staram się być
z wszelkimi zachwalanymi kosmetykami, dlatego oglądam wielu YouTuberów, czytam
wiele blogów i obserwuję setki kont na Instagramie (no, to ostatnie może
bardziej pod kątem podpatrywania sztuczek fotograficznych). Wszyscy dobrze
wiemy, że takie produkty w ekspresowym tempie lądują na naszej „chciej-liście”,
która wydłuża się z każdym miesiącem (a czasem nawet i z każdym tygodniem, ups!).
Czy biegnę więc od razu do sklepu żeby spełnić moją zachciankę? Nie. Jednak
pracując jako Trade Marketing Executive w SleekMakeUP odwiedzam domy handlowe i drogerie bardzo często, żeby dowiedzieć się o
najnowszych produktach innych marek, jak i ich marketingu w punkcie sprzedaży.
I wiecie co? Bardzo często, powiedziałabym w 95% przypadków, wychodzę ze sklepu
z pustymi rękoma. Tak, tyle pokus i nic nie kupuję. Czy chciałabym coś kupić?
Oj, tak! Czy potrzebuję? Eee, nie. O ile uwielbiam przyglądać się tym wszystkim
kosmetycznym cukiereczkom, które wołają mnie za każdym razem, gdy na nie
zerknę, to słucham się rozumu, który podpowiada mi, że nie mam już dla
nich miejsca – zarówno w domu, jak i ogólnie w życiu. Mądrala z niego, nie? ;)
I’m so blessed to work in a beauty marketing industry and to have been
receiving a lot of beauty & makeup products over the past couple of years
for which I am very grateful. You might be surprised how many of them I gave
away to my family & friends! With time I have realised that having less means more and (as Marie Kondo says) that I don’t need
things that don’t spark joy – but giving stuff away definitely does!
* *
*
Mam to przeogromne
szczęście, że pracuję w branży kosmetycznej (i marketingowej, nie zapominajmy)
i przed ostatnie 2 lata otrzymałam mnóstwo produktów, za które jestem
niesamowicie wdzięczna. Nawet byście nie uwierzyli ile z nich powędrowało do
mojej rodziny i znajomych. Przytłoczona nadprogramową ilością kosmetyków zrozumiałam
z czasem, że mniej, znaczy więcej i (jak mawia Marie Kondo) nie potrzebuję czegoś,
co nie sprawia mi radości – obdarowywanie najbliższych za to dostarcza ogromną
radość!
Beauty minimalism
So how is it possible
that I live (literally) in a beauty world and still I don’t have more makeup
products than a year has days? Well, I’m going to share with you my 3-step process that you might find
helpful.
* *
*
No więc jak to jest możliwe, że żyję (dosłownie) w kosmetycznym świecie i
wciąż nie mam więcej produktów niż rok ma dni? Zdradzę Wam mój 3-etapowy
proces, który pomoże Wam to zrozumieć.
1. ‘Do I suffer from FOMO?’ – FIND THE PROBLEM
As soon as you hear about the new beauty
product or find out the holy grail that you might want to try you automatically
decide to make a purchase. As a result your beauty cupboard and makeup drawers
are full of stuff you don’t remember buying so their shelflife passes with time… before you even
know it. Does it sound familiar? You might be suffering from FOMO (Fear Of Missing Out) in the
beauty industry which I’ve discussed in thispost. Once you realise you need some help, it’s time to
take some action! Are you ready?
* *
*
1. "Czy cierpię na FOMO?" – ZNAJDŹ PROBLEM
Jak tylko dowiadujecie się o nowym kosmetyku, czy też produkcie „cud’,
który koniecznie musicie wypróbować, od razu decydujecie się na zakup. W rezultacie
kończy się na tym, że Wasze szafki i szuflady przepełnione są produktami,
których zakupu nawet nie pamiętacie, więc ich data przydatności do użycia wygasa z czasem… jeszcze zanim się zorientujecie. Brzmi znajomo? Być może cierpicie na zespół FOMO (Fear Of Missing Out = strach przed przegapieniem) w branży
urodowej, który omówiłam w tym poście. Gdy już uświadomicie
sobie, że potrzebujecie pomocy, to czas wziąć się do roboty i się z tym uporać!
Jesteście gotowi?
2. ‘It’s not gonna happen!’ – PREVENTION:
So what should you do to overcome the
urge of buying a new product?
- Make yourself aware of how many beauty products you already have. Be honest with yourself and think if you’re able to use all of them before their expiration dates. If you admit that you possess too much stuff (including 20 lipsticks in very similar shades) it’s not very wise to buy another product, right?
- If you know that you’ve got a problem with buying beauty stuff you don’t even use (because you buy them on impulse) think about your expectations for products that you’ll use with pleasure. Maybe you should consider choosing quality over quantity?
- Still don’t know where to start? Every time you want to purchase something, ask yourself the below questions:
- Has it been recommended by at least a few people I
trust and has around 95% great reviews?
- Will I definitely be using this?
- Can I afford to buy it?
- Have I thought this
purchase through?
Hopefully you’ll then realise
that – just like me – you hate spending money
impulsively on things that are overrated or not good enough, are too pricey and
things that you don’t need.
- If you want to buy something because of the recommendations and so many amazing reviews, don’t act rapidly. You won’t change your life just because having that one thing that is very popular at the moment. Just put it on your beauty wish list (don’t deny it, I know you have one) and wait at least 3 or 4 weeks. You’ll probably forget about it (because you have so many items on that list) and this will mean that you didn’t need that product so badly in order to survive. ;)
- What is the least pleasant thing about buying new products? Spending money, or in other words: losing them. Just think how much of your savings you spend on your beauty products… Wouldn't it be a better decision to spend them wiser on something more needed, more useful, for example, new laptop, camera, courses, health, books, holidays, home appliances… or simply your future?
* *
*
2. „To nie ma prawa się wydarzyć!”
– ZAPOBIEGANIE
Co więc powinniście zrobić, żeby pokonać
chcicę na zakup nowego kosmetyku?
- Uświadomcie sobie, jak wiele produktów już posiadacie. Bądźcie ze sobą szczerzy i zastanówcie się jak wiele z nich tak naprawdę zużyjecie przed wygaśnięciem ich daty przydatności. Jeśli przyznacie, że posiadacie za dużo rzeczy (wliczając 20 szminek w bardzo podobnych odcieniach) to nie będzie zbyt mądrym kupienie kolejnego produktu, prawda?
- Jeśli wiecie, że macie problem z kupowaniem kosmetyków, których nawet potem nie używacie (ponieważ prawdopodobnie kupiliście pod wpływem impulsu), zastanówcie się jakie są Wasze oczekiwania wobec produktów, które używalibyście z przyjemnością. Może powinniście postawić na jakość, a nie ilość?
- Wciąż nie wiecie jak się za to zabrać? Za każdym razem, gdy najdzie Was ochota na kolejny zakup, zadajcie sobie następujące pytania:
- Czy zostało mi to zarekomendowane przez przynajmniej
kilka osób, którym ufam i otrzymało ponad 95% świetnych recenzji?
- Czy na pewno będę to używać?
- Czy mogę sobie pozwolić na jego zakup?
- Czy dokładnie przemyślałam/-em ten zakup?
Mam nadzieję, że zdacie sobie sprawę, że tak jak ja nie
znosicie wydawać pieniądze impulsywnie na rzeczy, które są przereklamowane lub
niewystarczająco dobre, są zbyt drogie, czy tez po prostu nie są Wam potrzebne.
- Jeśli macie zamiar dokonać zakupu po przeczytaniu/wysłuchaniu przewspaniałych recenzji, nie działajcie pochopnie. Wasze życie nie odmieni się w momencie gdy nabyjecie dany produkt. Najlepszym rozwiązaniem będzie umieszczenie go na Waszej „chciej-liście” (nie zaprzeczajcie, wiem, że taką macie) i poczekanie przynajmniej 3 lub 4 tygodnie. Z czasem prawdopodobnie zapomnisz o tym (ponieważ na tej liście jest tak wiele pozycji), a to będzie oznaczać, że wcale nie potrzebowaliście tego kosmetyku żeby przetrwać. ;)
- Jaka jest NAJMNIEJ przyjemna rzecz podczas kupowania nowego produktu? Wydawanie pieniędzy, a mówiąc inaczej: utrata ich. Po prostu pomyślcie jak wiele Waszych oszczędności przeznaczacie na kosmetyki… Czy nie byłoby lepiej wydać je rozsądniej, np. na nowy laptop, aparat, szkolenia, zdrowie, książki, wakacje, urządzenia domowe… czy po prostu Waszą przyszłość?
3. ‘Please send help!’ - REMEDYING
Ok, you might be thinking now that you’ve already failed so many times in
the past and there’s no hope for you. But don’t worry, you can have a
completely fresh start by implementing and regularly practicing one of my favourite actions: decluttering! ‘Baby
steps’, ‘One in, one out’ or ‘A one year rule’ – these are only a few examples of
decluttering techniques. I highly recommend you to read this post where I share and
discuss my 10 tips of how to downsize your beauty collections.
* * *
3. “Przyślijcie pomoc!” – LECZENIE
Ok, możecie sobie teraz myśleć, że tak wiele błędów już popełniliście
dotychczas, że nie ma już dla Was nadziei. Ale bez obaw, możecie zapewnić sobie
zupełnie świeży start poprzez wdrożenie i regularne praktykowanie jednej z
moich ulubionych czynności: „odgruzowywanie”, czyli pozbywanie się zbędnych przedmiotów
(ang. decluttering)! „Małe kroczki” „Jedno wpada, drugie wypada”, „Zasada
jednego roku” – to tylko kilka przykładów
technik odgruzowywania. Gorąco polecam Wam zapoznać się z tym postem, w którym dzielę
się z Wami moimi 10-ma sposobami na pomniejszenie Waszych zbiorów – nie tylko tych
kosmetycznych.
So now you know that
after being a beauty hoarder it’s still possible to become a minimalistic
person. I’ve gone through this guys and I know you can do this too – if only
you want to do it.
Yes, beauty word is my
second home! But instead of buying a whole mansion, I’ve just moved into a cozy
apartment... and I can move out at any time. ;)
Are you a beauty
hoarder? Or a beauty minimalist? :)
* *
*
No, to teraz już wiecie, że po etapie kosmetycznego chomika wciąż macie
szansę na wdrożenie w życie minimalizmu. Ja już to sama przerabiałam i skoro mi
się udało, to i Wam się uda – oczywiście jeśli tylko tego chcecie.
Tak, urodowy świat jest moim drugim domem! Ale zamiast kupować ogromną willę,
ja po prostu wynajęłam sobie przytulne mieszkanko… i mogę się z niego
wyprowadzić w każdej chwili. ;)
Bardzo jestem ciekawa, kim są moi Czytelnicy – dajcie znać, do której grupy
kosmetycznych miłośników Wy się zaliczacie. :)
Xx
Gosia
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza