I can’t believe it’s been 4
years now! 4 years ago (1st March 2014 to be exact) I moved from Poland to
London and it feels like it was only yesterday. It’s crazy how fast the time
flies! We (me and now my husband) have been planning the move since we both
were at uni, we just knew we need a challenge and get experience abroad. Now,
after 4 years of leaving this ‘big city life’ I can proudly call myself a
Londoner.
* * *
Nie mogę uwierzyć, że to już
4 lata! 4 lata temu (dokładnie 1-go marca 2014) przeprowadziłam się z Polski do
Londynu, a mam wrażenie, jakby to było wczoraj. To niesamowite, jak szybko czas
leci! Razem z mężem planowaliśmy przeprowadzkę jeszcze w okresie studenckim
(jeszcze nawet nie byliśmy zaręczeni), po prostu wiedzieliśmy, ze potrzebne nam
wyzwanie i chcemy zdobyć doświadczenie za granicą. Teraz, po 4 latach
prowadzenia ‘big city life’ mogę dumnie nazwać siebie Londyńczykiem.
Only 2 years / Tylko 2 lata, szybko zleci
It’s always good to have a
plan, right? Well, yes, that’s true… but you have to be flexible at the same
time. I remember when we were discussing our plans for living and working in London
and when we decided it would be only for 2 years. For me, the person who never
lived abroad before, it was a huge commitment and I assumed it would be very
looong 2 years. Imagine my surprise when these 2 years have passed by and I
told my husband: ‘I don’t want to go back yet, I love living here.’.
* * *
Dobrze jest mieć plan,
prawda? Niby tak, ale jednocześnie trzeba być ‘elastycznym’ i umieć dostosowywać
się do zmieniającej się sytuacji. Pamiętam, kiedy wraz z mężem omawialiśmy
nasze plany na życie i prace w Londynie i zdecydowaliśmy, że dajemy sobie na to 2 lata, potem wracamy
do Polski. Dla mnie, osoby, która nigdy wcześniej nie mieszkała za granicą
przez dłuższy okres, to było duże zobowiązanie i nastawiałam się, że czekają
mnie bardzo długie 2 lata. Wyobraźcie sobie moje własne zdziwienie, kiedy te 2
lata minęły, a ja powiedziałam mojemu mężowi: ‘Nie chcę jeszcze wracać do
Polski, uwielbiam tu mieszkać’.
Living my dream / Wymarzona praca
So what had happened during
these 2 years? Apart from falling in love with London, I got a job in the
beauty marketing industry and one of my biggest dreams came true! I have proved myself
that by working hard and not giving up you can achieve anything you want. One
thing for sure, I would not be in the place I am right now without a constant
support from my loving husband and family. They’ve been giving me strength to
fight for my dreams by simply believing in me and I couldn’t be more grateful
for that.
* * *
Co więc wydarzyło się w przeciągu
tych 2 lat? Oprócz tego, że totalnie zakochałam się w Londynie, otrzymałam pracę
w branży urodowej w dziale marketingu, co było jednym z moich największych marzeń.
Udowodniłam sobie, że poprzez ciężką pracę i nie poddawanie się można osiągnąć
wszystko, czego się chce. Jedno jest pewne, nie byłabym w tym miejscu, gdzie
teraz jestem bez stałego wsparcia mojego kochającego męża i troskliwej rodziny.
To właśnie oni cały czas dają mi siłę, żeby walczyć o moje marzenie, po prostu wierząc
we mnie. Nie potrafię nawet wyrazić słowami, jak ogromnie wdzięczna im za to
jestem.
I miss my family / Tesknota za rodzinną
Speaking of family, it’s been
the hardest part of living here, in London, away from my closest people. When
you live in different countries, you don’t see each other as often as you would
like to. I’m very close to my family and having them around is something I miss
the most. What I have learned over the past few years, is not to take anything
for granted and to be grateful for everything that happens to us – especially
for these amazing people that are present in my life.
* * *
Skoro już mowa o rodzinie,
to muszę wspomnieć, że życie z dala od nich było i jest najtrudniejszą częścią,
z jaką muszę się zmagać. Kiedy mieszkacie w innym kraju niż Wasza rodzina, nie będziecie
widywać się z nimi tak często, jak byście tego chcieli. Jestem bardzo zżyta z
moją rodziną, więc to właśnie ich brakuje mi najbardziej. To, czego nauczyłam się
w przeciągu kilku ostatnich lat, to nie zakładanie, że wszystko jest
‘pewniakiem’ i bycie wdzięcznym za wszystko, co nam się przydarza – szczególnie
bycie wdzięcznym za osoby, które są obecne w moim życiu.
Let’s be
friends / Zostańmy przyjaciółmi
I felt very lonely when we
moved to London and without my husband by my side I would probably go back to
Poland straight away. When you start a new life in a completely different place
it’s natural you won’t have new friends from the very first day. The first few
months were very difficult to me as I was spending most of the day at home,
looking for a job. I really missed having people around me, to have anyone I
could speak to during the day… Luckily everything changed when I got the job
and I started meeting new people who with time became my friends. But you never
know when, where or how you might find your soulmate… It was that one day when
I was on Instagram and I found Anna’s (@yourstylishself)
account who I followed straight away. And you know what? It was one of my
luckiest day ever! It took me more than 28 years (3.5 years in London) to find
the person who was missing my entire life!
* * *
Kiedy przeprowadziliśmy się
do Londynu, czułam się bardzo samotna i gdyby nie mój kochający i wspierający mąż,
to bym prawdopodobnie od razu wróciła do Polski. Kiedy rozpoczynasz nowe życie
w zupełnie nowym miejscu, naturalne jest, że nie będziesz mieć nowych przyjaciół
już od pierwszego dnia. Pierwsze miesiące w Londynie nie należały do łatwych,
ani przyjemnych, ponieważ większość czasu spędziłam w domu, szukając pracy.
Okropnie brakowało mi znajomych twarzy w okól mnie, osób, do których mogłabym się
odezwać w ciągu dnia. Na szczęście wszystko zaczęło się zmieniać, kiedy dostałam
pracę i zaczęłam poznawać ludzi, którzy z czasem stali mi się bardzo bliscy.
No, ale nigdy nie wiadomo kiedy, gdzie i jak poznasz swoją bratnią duszę… Któregoś
wieczoru buszowałam (oczywiście) po Instagramie i natrafiłam przypadkowo na
profil Ani (@yourstylishself) i zachwycona jej zdjęciami od razu dodałam do
obserwowanych. I wiecie co? To był zdecydowanie jeden z najszczęśliwszych dni w
moim życiu! Zajęło mi ponad 28 lat (3 i pół roku w Londynie) żeby znaleźć osobę, której brakowało mi przez całe życie!
London, my place to be / Londyn, moje miejsce na
Ziemi
And here I am now, writing
this blog post 4 years later. There were many ups and downs since we moved to
London, but I believe that everything happens for a reason and I’m so grateful
to live here and follow my dreams. As some of you might also consider moving
abroad (not necessarily London), I thought I’ll share 5 tips with you to make
your start easier:
1. Don’t be afraid of the
future, think about new opportunity as a challenge, believe in yourself and
don’t give up.
2. Start saving in advance –
apart from daily expenses, you need money to cover deposit (usually 2 months)
and rent (at least 3 months).
3. Move out with somebody close
to you or if you can, move in to your family who already live there (you can
save on rent this way).
4. Don’t be afraid of speaking
to people and give yourself a permission to make mistakes – it’s the best way
to learn foreign language.
5. Explore new city, meet new
people and enjoy your time – nobody can take wonderful memories away from you.
* * *
I tak oto równo po 4
latach otwieram się przed Wami na moim blogu. Nie powiem, zaliczyłam wiele wzlotów
i upadków odkąd przeprowadziliśmy się do Londynu, ale szczerze wierzę, że nic
nie dzieje się bez powodu i jestem przeogromnie wdzięczna, że mogę tu mieszkać
i spełniać swoje marzenia. Pewnie niektórzy z Was rozważają lub będą rozważać przeprowadzkę
za granicę (niekoniecznie do Londynu), pomyślałam, że podzielę się z Wami 5
poradami, dzięki którym Wasz start będzie łatwiejszy:
1. Nie bój się przyszłości,
potraktuj nową sytuację jak wyzwanie, uwierz w siebie i nie poddawaj się!
2. Zacznij oszczędzać z
wyprzedzeniem – oprócz bieżących wydatków będziesz potrzebować pieniążków na
pokrycie depozytu (przeważnie 2 miesiące) i czynszu (przynajmniej 3 miesiące).
3. Zaplanuj przeprowadzkę z
bliską Ci osobą, lub jeśli to możliwe, przeprowadź się do Twojej rodziny, która
już tam mieszka (możesz zaoszczędzić na czynszu).
4. Nie boj się odzywać do
ludzi i pozwól sobie na popełnianie błędów – to najlepszy sposób na naukę
obcego języka.
5. Zwiedzaj nowe miasto,
poznawaj nowych ludzi …i baw się dobrze – nikt nie może odebrać Ci wspaniałych wspomnień.
So
now you know my little London story, but let me know if there’s anything you
would like me to cover in more details.
xoxo,
Gosia
Hello my favourite person ! I am glad that you started writing again :) I love you and I am so proud of you ! I am always here for you <3
OdpowiedzUsuńYes, it’s good to be back here. :) I know I can always count on you and I’m so blessed to have you in my life! Love you! <3
UsuńJak czytam Twój post Gosiu to mogę dużo odnieść z swojej przeszłości kiedy wyjechałam za granice zaraz po maturze. Nie była to dla mnie łatwa decyzja, bardzo tęskniłam za rodziną, pracę znalazłam jako Au Pair opiekunka do dzieci i to aż 3ki! To było wyzwanie, cieszę się że się nie poddałam i miałam wsparcie od mojej mamy. Po 9ciu miesiącach przeprowadziłam się z Yorkshire do Londynu gdzie moja koleżanka pomogła mi w znalezieniu pracy. Pomimo że czułam się dużo lepiej mając kogoś bliskiego to tęsknota mnie zjadała. Chciałam również zacząć studia i pomyślałam że po wakacjach wracam zdecydowanie do Polski. Ale los mnie zaskoczył ponieważ poznałam swojego przyszłego męża w miejscu pracy i pomimo że powróciłam do Polski ale tylko chwilowo to po niespełna 3 tygodniach zdecydowałam się kupić bilet i wróciłam do Londynu. Nie wiedziałam co się wydarzy bardzo obawiałam się w sumie wszystkiego, ale miałam głębokie uczucie w sercu że jak nie spróbuje to mogę żałować swojej decyzji do końca życia. Wiem że to brzmi bardzo dramatycznie ale wiem również że każdy z nas emigrantów ma swoją historię. Jestem już w UK ponad 10 lat i dla mnie moja decyzja okazała się wygraną loterią i nie żałuję niczego. Jestem szczęśliwą żoną i mamą 3,5 letniego chłopczyka i twierdzę tak jak Ty że zawsze trzeba uwierzyć w siebie i nie bać się przyszłości. Gosiu czeka Cię super przygoda bo pod Towim serduchem rozwija się kolejne życie i to będzie niesamowity rozdział w Twoim życiu! Gratuluję Ci i życzę pomyślnego rozwiązania! Dbaj o siebie i jak to mówią bądź selfish ��w takim dobrym słowa znaczeniu bo to co teraz w siebie inwestujesz będzie miało wspaniałe rezultaty����❤️Pozdrawiam serdecznie może kiedyś razem wypijemy jakąś kawkę i Anią również ☺️ bo ją też śledzę☕️����������Aniu jesteś bardzo utalentowana trzymaj tak dalej��A kontynuacją do kolejnego posta myślę że fajnie byłoby jakbyś opisała jak dostałaś się do twojej wymarzonej branży Pozdrawiam jeszcze raz �� Magdalena
OdpowiedzUsuńOjej, Madziu! Nawet sobie nie wyobrażasz jak ogromną przyjemność sprawiłaś mi swoim komentarzem! :) Dziękuję Ci ślicznie, że podzieliłaś się ze mną, z nami swoja historią. Jak sama doskonale wiesz, nie zawsze można zaplanować przyszłości, bo życie potrafi nas nieźle zaskoczyć. Ogromnie się cieszę, ze jesteś szczęśliwa i czujesz się spełniona. :)
UsuńTak, przede mną najwspanialszy okres w życiu! Ciąża to przewspaniały stan i już się nie mogę doczekać kolejnych miesięcy, ale o tym pewnie w następnym poście. ;) O tym, jak dostałam wymarzona pracę też z przyjemnością napiszę w oddzielnej notce. Buziaki Kochana!