When I set up this blog and
started writing my first posts I really wanted them to be perfect. I’ve been
doing a lot of research from the very beginning, planning carefully what
exactly I want to say, making sure there’re no mistakes – not to mention I just
started improving my English writing skills so the struggle was real. Instead
of writing in Polish (as a Polish native speaker) which is easier, I got out of
my comfort zone and started writing in a foreign language, so the whole process
wasn’t as smooth as I would like it to be. I was giving up very easily, because
I really believed that readers like only perfect articles – especially with
interesting introduction and brilliant ending. And it didn’t have to be like
this at all!
* * *
Kiedy założyłam tego bloga
i zaczęłam publikować pierwsze posty, każdy tekst musiał być dopracowany co do
najmniejszego szczegółu. Od początku długo się przygotowywałam, robiłam
dokładny research, poprawiałam sto razy – nie wspominając już o moim dokształcaniu
się w sprawnym pisaniu po angielsku i wielu błędach językowych po drodze.
Zamiast zacząć pisać najpierw po polsku, od razu postawiłam sobie wyżej
poprzeczkę i mobilizowałam się do prowadzenia bloga w obcym języku, więc nie
szło mi to tak sprawnie, jak bym chciała. Łatwo się poddawałam, bo odgórnie
sobie założyłam, że tylko wypieszczone teksty będą się podobać. Najlepiej takie
z angażującym wstępem i błyskotliwą puentą na zakończenie. A wcale tak nie musiało
być!
I
had some kind of a perfectionism block
– why should I post new articles systematically, if they’re not perfect? There’s
no point, readers will laugh at me anyway (or at least haters will do), I
thought. With the beginning of each year I had plenty of motivation so I was
coming back to blogging with great plans and huge goals. I was promising myself
that this time I’ll be blogging systematically and I’ll finally make this blog
an interesting place to visit. Unfortunately this attitude wasn’t lasting long
and it always ended with me feeling embarrassed and guilty and explaining
myself in front of you – ‘Where have I been? What went wrong’.
I had some kind of a perfectionism block – why should I post new articles systematically, if they’re not perfect? There’s no point, readers will laugh at me anyway (or at least haters will do).
* * *
Miałam taką blokadę perfekcjonisty – po co publikować teksty
systematycznie, skoro nie będą idealne? Przecież to się nie sprawdzi, wyśmieją
mnie. Przychodził nowy rok, a ja po przerwie powracałam znowu z wielkimi
planami i celami. Obiecywałam sobie, że w końcu będę systematyczna, w końcu
rozruszam mojego bloga. Chwila zapału i potem znowu cisza. A potem poczucie
winy i tłumaczenie się sama przed sobą i przed Wami – dlaczego mnie nie było?
Co poszło nie tak?
Miałam taką blokadę perfekcjonisty –
po co publikować teksty systematycznie, skoro nie będą idealne? Przecież to się
nie sprawdzi, wyśmieją mnie.
Last year was very important
to me. Apart from being pregnant and giving birth to a wonderful, healthy and
pretty daughter (I’ve been sharing some photos on my Instagram), 2018 was a year
when I finally learnt how to stop worrying about what other people think of me.
Almost every time I wanted to do something, I was asking myself first: ‘But
what will people say?’. I won’t lie if I say that most of my life (apart from
early childhood) I was trying very hard to make other people to like me, my
behaviour, my look, only good manners, the way I think or talk… I was afraid of
being criticised, so I’ve been doing everything I can to make sure it doesn’t
happen.
* * *
Ubiegły rok był dla mnie
mega ważny. Oprócz tego, że byłam w ciąży i urodziłam zdrową i śliczną córeczkę
(na moim Instagramie co jakiś czas
zamieszczam zdjęcia Agatki), to rok 2018
nauczył mnie, jak w końcu przestać się przejmować, co myślą inni. Większość
moich działań podporządkowana była myśleniu: „no ale co ludzie powiedzą?”. Nie
przesadzę, jeśli wyznam, że całe moje życie (poza okresem wczesnego dzieciństwa)
starałam się przypodobać innym, zwracać uwagę na zachowanie, maniery,
wypowiedzi, wygląd… Obawiałam się krytyki, więc robiłam wszystko, żeby nie
dopuszczać do takich sytuacji.
Only when I was around 27-28
years old I started feeling overwhelmed and anxious about this whole situation,
my attitude, my perfectionism. Why should I please other people if it costs me
so much effort? For example, 2 years ago I would not leave house without having
makeup on my face – even when I was going to the gym (ridiculous, right?). But
now, when I have managed to ‘grow up mentally’ and change my attitude, I can finally open myself in front of you
and give myself permission for being imperfect.
* * *
Dopiero mając z 27-28 lat
zaczęłam z tym walczyć, bo zaczęło mnie to męczyć. Dlaczego mam zadowalać
innych, skoro kosztuje mnie to za dużo wysiłku? Przykładowo, jeszcze 2 lata
temu nie wyszłabym z domu bez makijażu – nawet na siłownię (porażka, co?).
Teraz, gdy poukładałam sobie wszystko w głowie i w końcu dojrzałam, mogę w końcu otworzyć się przed Wami i dać
sobie pozwolenie na bycie nieperfekcyjną.
Instead
of being perfect, I prefer to be authentic, natural and honest. I strongly
believe that year 2019 will be a turning point in my life – I’ll be 30 in a few
months, so it’s about time to open myself in front of you and to let you know
me better with all my imperfections. Just please come stay in my little world,
will you? :)
* * *
Zamiast być perfekcyjną, wolę być autentyczna, naturalna, szczera. Mocno
wierzę, że rok 2019 będzie punktem zwrotnym w moim życiu – w końcu za pół roku
skończę 30 lat, więc jest najwyższy czas się przed Wami otworzyć i dać się
poznać z każdej strony, również tej nieperfekcyjnej. Wystarczy, że dołączycie
do mojego świata, co Wy na to? :)
xx
Gosia
Photos from Unsplash by: 1)
Christin Hume, 2) Annie Spratt
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza